Od początku powstania Stowarzyszenia ASLAN działają w nim także wolontariusze- nieodpłatnie pracujący licealiści i studenci. Regularnie pomagają dzieciom ze szkół podstawowych będącym pod opieką Stowarzyszenia w nauce. Praca tych ochotników jest niezwykle istotna, a czasem wręcz niezbędna w pomocy podopiecznym- jest dopełnieniem pracy psychologów, pedagogów i lekarzy.
Celem działania wolontariuszy jest odbudowanie zaufania dziecka do dorosłych- pokazanie mu, ze osoba dorosła może być uważna i troskliwa, chce pomóc, ale też uczyć się od niego, zauważać nie tylko to, co zrobił źle, ale również to, w czym jest dobry. Takiego doświadczenia wielu z naszych podopiecznych miało w swoim życiu za mało, lub nie miało w ogóle, a bez niego nie sposób wyobrazić sobie dobrej terapii. Wierzymy, ze im więcej „dobrych dorosłych” napotka ono w swoim dzieciństwie, tym będzie szczęśliwsze i silniejsze. Wolontariusze działają w najróżniejszy sposób- staramy się dla osób, które przychodzą do nas i chcą pomóc, znaleźć to, w czym będą czuły się dobrze i będą mogły wykorzystać swoje umiejętności.
Bardzo ważna jest pomoc przy odrabianiu prac domowych- wielu z naszych podopiecznym ma problemy w nauce, a czasem zwyczajnie nie ma z kim przysiąść nad lekcjami. Wolontariusze uczestniczą również w jednorazowych akcjach (obchody Dnia Dziecka, organizacja Wigilii). Co roku grupa ochotników jeździ również na wakacyjne obozy w Bieszczadach, gdzie prowadzą zajęcia dla dzieci i pomagają wychowawcom w opiece nad nimi.
Stowarzyszenie realizuje również dla wolontariuszy specjalne warsztaty, w czasie których uczą się oni radzenia sobie z trudnościami w pracy z dziećmi.
Osoby chętne do pracy woluntarystycznej lub odbycia stażu prosimy o kontakt mailowy stowarzyszenie@aslan.org.pl lub telefoniczny: 22 636 49 04
Poniżej przytaczamy parę wspomnień wolontariuszy biorących udział w takich wakacyjnych obozach. Ich wypowiedzi znajdują się także w książce „Krok za krokiem” pod redakcją Marii Piszczek (Wydawnictwo Seven Sea Warszawa 2005).
Antek Strzemieczny
Do zabawnej- moim zdaniem- sytuacji doszło podczas zabawy w szukanie skarbu. Pracowałem wtedy z grupą młodszych chłopców. Mimo naszych usilnych starań mieliśmy spore problemy ze osiągnięciem celu naszych poszukiwań ponieważ skarb był dobrze ukryty, a mapa sporządzona przez inną ekipę nie zbyt dokładna. Po dwóch godzinach poszukiwań znaleźliśmy dopiero dwie z trzech części naszej nagrody i byliśmy już zupełnie wyczerpani- zarówno dzieci jak i wolontariusze prowadzący grę. Szczególnie zawiedzeni byli chłopcy, którzy najbardziej zaangażowali się w zabawę- Jacek i Daniel- bliscy koledzy. W miarę jak kolejne tropy, gdzie może znajdować się skarb, okazywały się mylne, sytuacja w grupie stawała się coraz bardziej nerwowa. Kiedy zdecydowaliśmy się iść do ekipy, która ukryła skarb, prosić o podpowiedź myślałem, że Jacek i Daniel załamią się. Nieoczekiwanie jednak ich reakcja była inna- chłopcy rzucili się sobie w ramiona z okrzykiem- „Nie mamy skarbu, ale mamy siebie!”.
Ewelina Siwik
Podczas szukania skarbu na drzewie początkowo praktykowałam tylko asekurowanie dziewczynek schodzących z wysoko w gałęziach umieszczonego domku. Jednak i na mnie przyszła kolej spenetrować dach tej budowli. Kiedy miałam schodzić, ogarnęło mnie przerażenie – moje nogi ledwo mieściły się na podeście, z którego miałam zeskoczyć, że już nie wspomnę o tym, że żeby zeskoczyć, najpierw musiałam na nim jakimś cudem usiąść. Dziewczynki, widząc moją niezbyt pewną minę, zaczęły mi pomagać – dawały wskazówki, co mam robić i dodawały otuchy, mówiąc, że świetnie mi idzie i że odstęp między ziemią a moimi stopami wcale nie jest duży. W końcu przy samym skoku jedna z nich podała mi rękę. Dzięki temu nie prowadzę do dziś żywota dendryty. [* dendryta – asceta pędzący swój żywot na drzewie]
Marysia Strzemieczna
Jedno z zabawniejszych, moim zdaniem, wydarzeń miało miejsce ostatniego dnia obozu. Zwykle aby podziękować przemiłemu właścicielowi ośrodka, w którym spędziliśmy dwa tygodnie, dzieci przygotowywały dla niego jakiś własnoręcznie wykonaną pamiątkę. Rok temu, na przykład, pomalowały dla niego kamienie, które umieścił przed wejściem do swojego biura. W tym roku jednak naszym dzieciakom zabrakło weny, czy raczej czasu, na przygotowanie jakiegoś podarunku. Maryla, psycholog która superwizowała naszą pracę postanowiła w tej sytuacji sama „podrobić”; rękodzieło dzieci- z resztek koralików przygotowała naszyjnik. Oczywiście starała się nawiązać do dziecięcej estetyki (wybrała duże, pstrokate korale) aby nasze oszustwo nie wyszło na jaw. Zadowoleni z takiego rozwiązania, poprosiliśmy jednego z chłopców- dziesięcioletniego Radka- aby powiedział parę słów w imieniu dzieci i ofiarował naszemu gospodarzowi prezent. Radek trochę onieśmielony występowaniem przed całym obozem podziękował z całą dziecięcą szczerością: „Bardzo jesteśmy zadowoleni z pobytu w Bieszczadach. A tu jest naszyjnik, który pani Maryla przygotowała specjalnie dla pana”.
Stowarzyszenie przyjmuje również stażystów – absolwentów psychologii chcących zdobyć praktyczne umiejętności w pracy z dziećmi i młodzieżą.
Chętni proszeni są o przesłanie CV na adres: stowarzyszenie@aslan.org.pl